Grandiflora
James Underwood Crockett w wydanej w roku 1971 książce „Roses”, pisżą o tej grupie róż napisał – ” Dostojne grandiflory”. Bezpośrednio do powstania tej nowej klasy róż o nazwie grandiflora przyczyniła się prawdziwie elegancka i z całą pewnością „dostojna”, kwitnąca piękność będąca krzyżówką wykonaną przez Waltera Lammertsa przed rokiem 1950. Użyto w niej wspaniałego mieszańca herbatniego Charlotte Armstrong i floribundy Floradora autorstwa Matthiasa Tantau. W efekcie, powstała skomplementowana już powyżej Queen Elizabeth. Ta odmiana róży ześrodkowała w sobie wszystkie najlepsze cechy obojga rodziców. Otrzymaliśmy piękne kwiaty zgrupowane po kilka na pędzie jak u floribundy, na długich łodygach, wspaniałe do tworzenia kompozycji bukietowych jak i do wielu innych zastosowań. Narodził się też nierozwiązany po dziś dzień problem klasyfikacyjny. Nie była czystą floribundą, ale też nie dało się jej nazwać mieszańcem herbatnim. Była wszystkim po trosze. W czasie gdy się narodziła, rosarianie jeszcze prawdziwie martwili się na tak abstrakcyjnymi, z dzisiejszego punktu widzenia, problemami jak na ten przykład czystość klasyfikacyjna. Jak widzimy Queen Elizabeth niewątpliwie w tej klasie została umieszczona jako pierwsza. ale róże w typie grandiflory i spełniające formalne przesłanki pojawiły się już wcześniej. I tak za pierwszą grandiflorę oficjalnie, przez gremium oceniające AARS uznana została róża Herberta Swima – Buccaneer z roku 1952.
Kiedy wysoka komisja AARS ogłosiła w roku 1954, że nowa róża, która zdobyła nagrodę specjalną, zostanie włączona do nowej specjalnie dla niej stworzonej klasy, zwanej Grandiflora, wzbudziło to duże zaniepokojenie wśród wielu hodowców róż. Był to termin, z którego utworzenie i zaproponowanie do użycia, stanowiło trudny do przyjęcia dla wielu wyjątek.
Rosa Grandiflora to przecież ostateczna nazwa odrębnego gatunku róży, a przymiotnik ten został kilkakrotnie użyty w nazwie innych gatunków róży. Stosowanie takiej łacińskiej nazwy do uprawnych form róż ogrodowych jest sprzeczne z Międzynarodowym Kodeksem Nomenklatury Roślin Uprawnych. Nic więc dziwnego, że kręgach zbliżonych do akademickich powstało duże wzburzenie, czego wyrazem niech będzie artykuł Bertrama Parka z Anglii opublikowany w American Rose Annual z roku 1960. Sprzeciwia się on w nim wprowadzaniu zamieszania nomenklaturowego, przy czym jak zrozumiałem autor nie miał nic przeciwko wyodrębnieniu nowej klasy róż ale o niezbyt szczęśliwie dobraną nazwę Grandiflora, która była już używana w nomenklaturze róż. Na przykład: R.grandiflora jest synonimem używanym dla R.spinossisima altaica i R. Gallica, a następnie konkluduje:” Uważam, że istnieje tak wiele zastrzeżeń do tego terminu, że za rok lub dwa nie będzie już stosowany i zostanie zapomniany.” Jakże trudno być prorokiem. Termin grandiflora, nie upowszechnił się jakoś specjalnie ale też nie da się o nim powiedzieć by uległ zupełnemu zapomnieniu. Jeżeli bowiem dokonamy / pobieżnego/ przeglądu wyhodowanych po tym czasie róż, doliczymy się grubo ponad 500 odmian klasyfikowanych jako grandiflora.
Czy róże te jakoś specjalnie różnią się od klas wyjściowych? No, niespecjalnie. Grandiflora to dosłownie duże kwiaty. Tymczasem nawet tego o klasie grandiflora nie da się odpowiedzialnie powiedzieć. Jedno jest pewne. Już siedemdziesiąt lat temu praktycy dostrzegli konieczność rozwoju i dostosowania do rzeczywistości, nomenklatur różanych , jednakże skostniałe środowisko akademickie śpi sobie w najlepsze i tak na dobrą sprawę zatrzymało się na fazie floribund. Tymczasem hodowcy wzięli sprawy w swoje ręce i radzą sobie po swojemu po swojemu. Po grandiflorze pojawiły się English Roses, a w ślad za nimi Marchen, Nostalgie, Romantica Rigo itp.
Wbrew tu i ówdzie wygłaszanym lamentom, uważam kategorię Grandiflora za ostatnią , w miarę sensownie utworzoną klasę róż i za całkiem użyteczną w przeciwieństwie na przykład do zupełnie amorficznego a powszechnie stosowanego terminu jakim jest róża krzewiasta. Wszak do diaska, każda róża jest krzewiasta!
Przez pierwsze kilka lat istnienia klasę Grandiflora reprezentowały nowe, wybitne odmiany, początkowo głównie jako potomkowie Floradory. Kiedy mieszańce herbatnie coraz częściej były krzyżowane z innymi wielkokwiatowymi floribundami były również klasyfikowane jako Grandifloras. Spowodowało to, że klasa straciła część swojej odrębności i mogło ostatecznie mogło to przyczynić się do utraty jej odrębności.
Pozwolę sobie i ja na pewien kasandryczny ton. Utajnianie linii rodowodowych przez hodowców zabija i zabije tą intrygującą część literatury rodologicznej i ostatecznie odda tą część ogrodnictwa w ręce speców od marketingu.
xxxxxxxxxxxxxxx
W roku 1988 ukazała się ciekawa książka Herberta Swima : „Roses from Dreams to Reality’ w której bardzo ciekawie zarysowuje tło powstania klasy grandiflora. Warto zobaczyć ja temat ten widzi rosarianin, który bezpośrednio przyczynił się do powstania tej klasy:
„Wcześniej, gdzieś z rok przed opisywanymi wydarzeniami rozmawialiśmy z Lammertsem o potrzebie zwiększenia trwałości kwiatów. Uznaliśmy, że do tego celu świetnie winna nadawać się Floradora.
Ale to Lindquist wprowadził Lilibet/będącą krzyżówką Floradora x Pinochio/ do AARS, zanim Lammerts lub ja byliśmy w stanie zdobyć jakiekolwiek potomstwo Floradory. Jednak w następnym roku Lammerts zgłosił róże w klasie Floribunda, będące krzyżówką Charlotte Armstrong x Floradora.
Zainspirowałem się do zrobienia podobnego krzyża w tym samym roku i w tym samym czasie miałem nową odmianę, aby móc wziąć udział w konkursie AARS.
Moja róża była czerwona i obie róże miały kwiaty o znacznie lepszej trwałości. Gdyby Lammerts wystawił swoją siewkę w klasie HT, podejrzewam, że nie byłoby kolejnej gorącej dyskusji na temat klasyfikacji.
Jednak argumentowano, że QUEEN ELIZABETH Lammertsa została umieszczona w niewłaściwej klasie. Dyskusje były długie i zakończono je dopiero wtedy, gdy stało się jasne, że istnieje zgoda co do tego, że po pierwsze odmiana ta wychodzi poza pewne ramy i po drugie, powinna otrzymać nagrodę AARS i że powinna zostać umieszczona w specjalnej klasie.
Komisja ds. Harmonogramu i punktacji została obarczona podwójną odpowiedzialnością:
1. zarekomendować nazwę nowej klasy
2. zdefiniować specyfikacje dla klasy.
Przewodniczącym, tej komisji był Eugene Borner, nie chciał tej pracy i poprosił mnie o to. Awdry Armstrong pracował natym problemem ze mną w południe i do godziny 13:30. nie jedliśmy lunchu, ale mieliśmy pewne specyfikacje dotyczące nowej klasy „Grandiflora”
Nazwa klasy została przyjęta bez większych dyskusji, ale specyfikacje zostały omówione i poprawione. Naturalnie specyfikacje zajęć były w zasadzie opisem cech fizycznych Queen Elizabeth, ponieważ była to jedyna róża w tej klasie w klasie i w tamtym czasie.” Tamże, strona 46.
I jeszcze wspomnę o kilku prominentnych przedstawicielkach tej klasy;
Angel Face = Tom Carruth 2003
Autumn Dusk = G.Buck 1976
Bucaneer = H. Swim 1952
Candy Love = Meilland 2006
Caroussel = Duehrsen 1950
Ch-Ching = Bedard 2008
Crimson Bouquet = Kordes 1996
Earth Song = G. Buck 1976
Focus = Noack 1997
Hocus -Pocus = Armstrong 1975
Jubilee du Prince de Monaco = Meilland 2000
Marcel Pagnol = Meilland 1994
Montezuma = Swim 1955
Queen of Bermuda = Bowie 1956
Samourai = Meilland 1966
Silver Star = Weeks 1961
xxxx
W pierwszym Roczniku Polskiego Towarzystwa Miłośników Róż z 1965 roku (wydany w 1966 roku) jest szkic pióra Pana Jana Nowaka zatytułowany:
O bukietowych mieszańcach (Rosa floribunda i R. floribunda grandiflora)
O różach z tych ras u nas jeszcze zbyt mało się mówi, gdy tymczasem w krajach przodujących pod względem produkcji róż, które są jednocześnie krajami o nieporównanie większym popycie na te kwiaty niż Polska, róże te zaczynają coraz potężniej zdobywać rynek i są coraz bardziej doceniane zarówno przez hodowców i producentów, jak również przez masy odbiorców.
Najdobitniejszym wyrazem powszechnego zainteresowania tymi mieszańcami jest fakt ukazywania się z roku na rok coraz wspanialszych nowości tej rasy.
Rosa floribunda jest wynikiem skrzyżowania R. polyantha hybrida z mieszańcami herbatnimi. Natomiast rasa Floribunda grandiflora jest wynikiem skrzyżowania R. floribunda z mieszańcami herbatnimi (T. H.).
Dając ogólną charakterystykę tych ras trzeba stwierdzić, że omawiane mieszańce wzięły od swych rodziców z rasy R. polyantha dużą zdrowotność, żywotność, tj. silny wzrost, skłonność do wydawania wielu kwiatów na jednej łodydze oraz dużą trwałość kwiatów. Natomiast od mieszańców herbatnich wzięły wielkość i piękną budowę kwiatów oraz olbrzymią gamę barw. Zaznaczyć trzeba przy tym, że wielkość kwiatu dorównuje mieszańcom herbatnim lub jest tylko nieco mniejsza. Ścisłych norm oczywiście tu nie ma i u wielu odmian tych ras występują często znaczne odchylenia, tak jak u wszystkich mieszańców.
Na specjalną jednak uwagę zasługuje tu jedna z podstawowych cech wszystkich nowości ostatnich lat, mianowicie trwałość kwiatów; w gruncie rozkwitają one powoli, zaś po ścięciu, w wazonie, długo pozostają świeże.
Jak widać z tej krótkiej charakterystyki, mieszańce bukietowe ze względu na silny wzrost, piękno i trwałość kwiatów nadają się doskonale na kwiat cięty, a jednocześnie ze względu na typowe dla R. polyantha osadzenie kwiatów i bardzo obfite kwitnienie są doskonałe do nasadzeń grupowych i rabatowych.
Rosnące zainteresowanie różami z tych ras ma uzasadnienie zarówno ekonomiczne jak i estetyczne.
Kilka ich gałązek zastępuje z powodzeniem całą wiązankę róż wielkokwiatowych, co oczywiście zachęca nabywcę. Wśród zmieniających się kryteriów estetycznych zmienia się również moda na kwiaty, ich rodzaje i sposoby wykorzystania ich dekoracyjności. Zmiany mody dotyczą również róż, zajmujących powszechnie pierwsze miejsce wśród kwiatów. Daje się również zauważyć jakby mniejsze zainteresowanie różami o olbrzymich kwiatach typu peonii. Duże kwiaty oczywiście w dalszym ciągu najbardziej oddziałują na wyobraźnię i wywierają silne wrażenie swym pięknem, ale zyskują przewagę kwiaty o budowie nieco lżejszej.
Na zachodzie Europy od kilku lat ogromnie modne są kwiaty typu ‚Baccara’. A więc kwiaty średniej wielkości, bardzo pełne, nieco skrócone w budowie, a wykazujące całą swą krasę dopiero po rozwinięciu, zbliżone kształtem do cynii.
Takie właśnie kwiaty lekkie w budowie wchodzą i u nas w modę, a są to przede wszystkim kwiaty tych nowych ras. Na marginesie można dodać, że z kształtowaniem się tych poglądów wiąże się również nowe zainteresowanie rasą róż bukietowych pod kątem ich wykorzystania na kwiat cięty.
Jak wspomniałem już, wśród nowych odmian tej rasy występują duże odchylania jeśli chodzi o wielkość kwiatu, siłę wzrostu i inne cechy. Dlatego istnieje jeszcze niezgodność wśród hodowców i producentów w zaliczaniu poszczególnych odmian do określonych ras czy grup. Dlatego również informacja reklamująca poszczególne odmiany w wydawanych katalogach jest niejednolita, co często dezorientuje odbiorców. Różnice te jednak nie tylko nie umniejszają wartości tych odmian, a przeciwnie – dowodzą ich licznych zalet.
Katalogi niektórych firm podają wszystkie odmiany z rasy R. floribunda i R. polyantha w dziale : „Róże rabatowe”. Powtórnie jednak umieszczają w dziale róż wielkokwiatowych, czyli mieszańców herbatnich te odmiany spośród R. floribunda, które mają wszystkie zalety mieszańców herbatnich i nadają się wybitnie na kwiat cięty lub nawet do uprawy pod szkłem.
Inne firmy wyodrębniły w swych katalogach oddzielny dział dla R. floribunda grandiflora, jako tych róż bukietowych, które z zasady mają przewagę cech mieszańców herbatnich. Odmiany Rosa floribunda natomiast umieścili razem z R. polyantha w dziale róż rabatowych. Sprawa jest dyskusyjna – a chodziłoby o jak najbardziej obiektywne i jednolite informowanie ogółu odbiorców.
Niektóre odmiany R. floribunda posiadają w wysokim stopniu cechy mieszańców herbatnich i słuszne jest umieszczanie ich w tym dziale. Na przykład jedna z najwartościowszych odmian ostatnich lat, sławna ‚Montezuma’, jest umieszczona w dziale mieszańców herbatnich, ale z informacją, że należy do R. floribunda. Ostatnio niektóre katalogi podają informację, że jest mieszańcem herbatnim, co niepotrzebnie może ukrywa jej pochodzenie. Ostatnia nowość, czerwona ‚Duftwolke’ o zdrowym wzroście, dużych kwiatach i wspaniałym zapachu określana jest w niektórych katalogach jako R. floribunda grandiflora i jednocześnie T. H., co ma uwypuklić jej cechy charakterystyczne dla mieszańców herbatnich.
Na tych dwóch przykładach widać wyraźnie tendencje dawania dokładnej informacji dotyczącej odmian z ras R. floribunda przy nie uzgodnionej jeszcze klasyfikacji. Natomiast nasi niektórzy producenci, wydając własne katalogi, zbyt mocno upraszczają sprawę podając wszystkie odmiany R. floribunda w dziale róż rabatowych bez dodatkowych informacji, że niektóre odmiany wyróżniają się zaletami nawet wśród mieszańców herbatnich (T. H.). Umieszczenie na przykład odmiany ‚Montezuma’ czy jej sportu ‚Queen Fabiola’ w dziale róż rabatowych jest błędne i sprzeczne z ostatnimi osiągnięciami w hodowli róż. Omawiana sprawa wymaga rozważenia i rozstrzygnięcia. Jedną z możliwości mogłoby być klasyfikowanie odmian z rasy R. floribunda, które mają przewagę cech mieszańcó herbatnich jako R. floribunda grandiflora i wtedy wyłączyć tę rasę w oddzielny dział.
Inną możliwością byłoby podawanie w katalogach odmian Rosa floribunda i R. floribunda grandiflora razem, w oddzielnym dziale, z dodatkową informacją, które odmiany mają przewagę cech mieszańców herbatnich, a które bardziej będą nadawały się jako róże rabatowe. Na przykład wspaniała odmiana ‚Diamant’ (R. floribunda grandiflora) o ogromnej żywotności, wysokim wzroście, dużej zdrowotności, po przycięciu bocznych pędów daje duże kwiaty o pięknym miniowo czerwonym kolorze. Jest bardzo trwała również w wazonie, nadaje się więc jak najbardziej na kwiat cięty, przewyższając pod tym względem wiele odmian mieszańców herbatnich. Ta sama róża nie pensowana w większej masie na rabacie daje plamę kolorystyczną o niespotykanej intensywności. Podobnie przewagą cech mieszańców herbatnich odznacza się odmiana ‚Garden Party’, wybitnie zdrowa, silnie rosnąca, w pastelowym kolorze siarkowo-kremowym, o ładnym kształcie kwiatów. Również bardzo dobre na kwiat cięty i posiadające zalety omawianych ras są ‚Miss Ireland’ (Flor. Grand.) – łososioworóżowa i ‚ Elysium’ (Flor.) – jasnoróżwa, która jest „ulepszonym wydaniem” znanej odmiany ‚Queen Elisabeth’ (Flor. grand).
Przechodząc do odmian z przewagą cech róż rabatowych, chciałbym przypomnieć, że podstawową ich cechą jest bukietowe osadzenie kwiatów. Wśród nowości tej grupy trzeba by wymienić niezwykle piękne ‚Orange Sensation’ oraz ‚Irish Wonder’ w kolorze pomarańczowoczerwonym, następnie ‚Lilli Marleen’ i ‚Manrlena’ – obie koloru czerwonego w typie starej, ale cenionej odmiany ‚Joseph Guy’, wreszcie szkarłatnoczerwoną ‚Meteor’ o niskim wzroście.Wszystkie one odznaczają się wielką ilością kwiatów, trwałością i zdrowotnością oraz pięknymi kolorami.
Gdy mowa jest o niezwykłych barwach tych nowych odmian z rasy R. floribunda, nie sposób pominąć odmiany ‚Coup de Foudre’. Tłumacząc jej nazwę na polski, można określić ją jako „Miłość od pierwszego wejrzenia” lub „Uderzenie pioruna”. Ma ona płatki aksamitne, ognistoczerwone, o tak subtelnych odcieniach, że jest pod tym względem prawdziwym klejnotem.
Na koniec warto by jeszcze wspomnieć o rabatowych odmianach, które wyróżniają się kwiatami o pięknej budowie, podobnymi do kwiatów mieszańców herbatnich, ale znacznie mniejszymi. Tu należy wymienić jasnoróżową ‚Papillon Rose’ (w dodatku pięknie pachnącą, co jest rzadkością u róż bukietowych), żółtą ‚Honigmond’, pomarańczową ‚Mysterium’.
Wszystkie wymienione odmiany tej rasy i inne, na których choćby najkrótszy opis nie wystarczy tu miejsca, wyróżniają się nie tylko trwałością kwiatów, lecz wieloma innymi zaletami świadczącymi o dużej wartości róż pochodzących z omawianych ras.
Artykuł ten przesłał Pan Tadeusz Kurek, za co mu serdecznie dziękuję.