Dzień dobry!
Z zaciekawieniem czytam Pana bloga od kilku miesięcy. Jestem już ponad dwa lata rosomanes, wiem że zna Pan się na rzeczy, może byłby mi Pan w stanie pomóc? Otóż w zeszłym roku kupiłam pienną Ingrid Bergmann – kwitła i wyglądała jak Ingrid Bergmann, w tym roku natomiast mam na tym samym krzaku to: http://www.fotosik.pl/zdjecie/e4f255212269bc9e . Czy ona zmutowała czy hodowca mnie jakoś oszukał, a może skrzyżowała się? Obok rosnie Rhapsody in blue… Zrozpaczona jestem bo chciałam miec piękną czerowną różę wielkokwiatową a tu coś takiego, ale przynajmniej pięknie pachnie…
Nie wszyscy mają tak dobrze. :-( U mnie 3-ci czerwiec, 3-cia rano i minus 3 stopnie. Marszanile, które były hołubione na oszklonej werandzie zakwitły pięknie, ale reszta ledwo że wiąże pąki kwiatowe. Wielką radochę sprawiła mi natomiast ‚Babiccina Vonava’. W ubiegłym roku przemarzła prawie do korzeni, a w tym roku żyje i zapowiada się niezłe kwitnienie. Taka jest Suwalszczyzna. Pozdrawiam.
Przejrzałem wszystkie zdjęcia. Najbardziej interesujące są dla mnie nie pojedyncze kwiaty, lecz wygląd całych krzewów, ich zestawień oraz ich towarzystwa. Widać, jakie wymiary osiągają w naszych warunkach i to jest bardzo przydatna wiedza.
Mam jednak niedosyt – jak się ma po 2 latach wspaniała trójca Lykkefund/Nordlandrose/Kelsey? Jaki rozmiar osiągnęła każda z nich? Jak obecnie wyglądają? :-)
Sfotografowanie całych krzewów nie jest sprawą prostą. kontrasty kolorystyczne są jedną z przyczyn przekłamywania przez współczesne aparaty fotograficzne. Jako amator, nie zawsze potrafią sobie z tym poradzić. Mój Canon np nie umie dobrze odwzorowywać czerwieni.
Co do trójcy. Lykkefund osiągnął swoje docelowe rozmiary, tj 3 – 4m dość szybko.Na jego tle tak nordlandrose jak i Kelsey ciągle rozrastają się. Dotyczy to zwłaszcza Kelseya, który w naszych warunkach klimatycznych znacznie przekracza przypisane mu rozmiary i wydaje sie zachowywać jak rasowa róża pnąca co mnie zresztą cieszy, gdyż wybór pnących, mrozoodpornych jest niezwykle skromny.
Bardzo dziękuję za relację, która trafia w samo sedno zarówno jeśli chodzi o problemy z fotografowaniem dużych obiektów o znacznej rozpiętości tonalnej, jak i przede wszystkim w kwestii poszerzania doboru mrozoodpornych róż pnących.
Co do fotografowania mocno nasyconych barw, to niestety większość matryc przepala je na jednolity kolor, nie pozostawiając detali. Jeśli aparat jest na tyle zaawansowany, że umożliwia obniżenie nasycenia (saturation) lub wybór trybu o mniejszym nasyceniu (np. tryb ‚portrait’), to warto spróbować.
Fotografowanie obiektów o dużej rozpiętości tonalnej – np. krzewów częściowo w słońcu, a u dołu zacienionych – udaje się lepiej gdy aparat posiada programową funkcję „HDR”. Może to brzmi groźnie i niezrozumiale, ale obecnie produkowane smartfony miewają możliwość takiego wyboru. Automatycznie sklejane w jedno zdjęcie są dwie ekspozycje – raz na cienie, a raz na światła. Przyznam, że z lenistwa korzystam z takiego dobrodziejstwa, a zdjęcia wykonane telefonem z tą funkcją często wychodzą lepiej niż drogim aparatem nieposiadającym takiej funkcji.
Bardzo się cieszę z postępów we wzroście ‚trójcy’ wnoszących w serca maniaków pnących róż sporą dawkę optymizmu.
Witam
Mimo że ogrodnictwem zajmuję się już od wielu lat to różami bardziej zainteresowałam się kilka lat temu . Wgłębiam się w temat i coraz więcej się o nich dowiaduję . Gro informacji czerpię również z Pana bloga. Nie chwaląc się :) mam już w ogrodzie ponad dwieście odmian róż od wielkokwiatowych po historyczne i kanadyjskie. Bardzo zainteresowały mnie Pana eksperymenty z siewkami i w tamtym roku wysiałam nasiona róży Luis Odier . Z kilku siewek wyhodowały się dwie , są już posadzone w gruncie , zimę uda im się pewnie przetrwać i jestem ciekawa co z nich wyrośnie .
Mam do Pana prośbę jeżeli to nie sprawi kłopotu.
Trzy lata temu kupiłam w jednej ze szkółek przez internet różę która miała być Cardinal de Richelie . Roża pewnie jest galijką ale wydaje mi się że wszystkie dostępne fotografie nawet te u Pana pokazują zupełnie inny kwiat. Ta ma kwiaty lilaróż , kwitnie również raz do roku , wyrasta gdyby jej nie przycinać do dwóch metrów . Może Pan rozpozna co to za róża ? I jeszcze jedna róża do rozpoznania . Jest to prawdopodobnie jakiś gatunek róży białej. Dostałam ją jako sadzonkę od sąsiadów – taka wiejska róża . Dorasta do 1,5 m , kwitnie na początku czerwca , kwiaty ma białe z leciutkim różowym rumieńcem , bardzo pachnące , 5 – 6 cm średnicy . Czyżby Stanwell Perpetual?
Gdyby Pan zechciał do mnie napisać w odpowiedzi przesłałabym zdjęcia tych róż .
wtorek, 30 Maj 2017 o godz. 14:20
Dzień dobry!
Z zaciekawieniem czytam Pana bloga od kilku miesięcy. Jestem już ponad dwa lata rosomanes, wiem że zna Pan się na rzeczy, może byłby mi Pan w stanie pomóc? Otóż w zeszłym roku kupiłam pienną Ingrid Bergmann – kwitła i wyglądała jak Ingrid Bergmann, w tym roku natomiast mam na tym samym krzaku to: http://www.fotosik.pl/zdjecie/e4f255212269bc9e . Czy ona zmutowała czy hodowca mnie jakoś oszukał, a może skrzyżowała się? Obok rosnie Rhapsody in blue… Zrozpaczona jestem bo chciałam miec piękną czerowną różę wielkokwiatową a tu coś takiego, ale przynajmniej pięknie pachnie…
czwartek, 1 Czerwiec 2017 o godz. 15:29
Na poruszoną przez Panią kwestię – odpowiem meilem
sobota, 3 Czerwiec 2017 o godz. 19:45
Nie wszyscy mają tak dobrze. :-( U mnie 3-ci czerwiec, 3-cia rano i minus 3 stopnie. Marszanile, które były hołubione na oszklonej werandzie zakwitły pięknie, ale reszta ledwo że wiąże pąki kwiatowe. Wielką radochę sprawiła mi natomiast ‚Babiccina Vonava’. W ubiegłym roku przemarzła prawie do korzeni, a w tym roku żyje i zapowiada się niezłe kwitnienie. Taka jest Suwalszczyzna. Pozdrawiam.
piątek, 16 Czerwiec 2017 o godz. 22:16
Przejrzałem wszystkie zdjęcia. Najbardziej interesujące są dla mnie nie pojedyncze kwiaty, lecz wygląd całych krzewów, ich zestawień oraz ich towarzystwa. Widać, jakie wymiary osiągają w naszych warunkach i to jest bardzo przydatna wiedza.
Mam jednak niedosyt – jak się ma po 2 latach wspaniała trójca Lykkefund/Nordlandrose/Kelsey? Jaki rozmiar osiągnęła każda z nich? Jak obecnie wyglądają? :-)
niedziela, 18 Czerwiec 2017 o godz. 21:25
Sfotografowanie całych krzewów nie jest sprawą prostą. kontrasty kolorystyczne są jedną z przyczyn przekłamywania przez współczesne aparaty fotograficzne. Jako amator, nie zawsze potrafią sobie z tym poradzić. Mój Canon np nie umie dobrze odwzorowywać czerwieni.
Co do trójcy. Lykkefund osiągnął swoje docelowe rozmiary, tj 3 – 4m dość szybko.Na jego tle tak nordlandrose jak i Kelsey ciągle rozrastają się. Dotyczy to zwłaszcza Kelseya, który w naszych warunkach klimatycznych znacznie przekracza przypisane mu rozmiary i wydaje sie zachowywać jak rasowa róża pnąca co mnie zresztą cieszy, gdyż wybór pnących, mrozoodpornych jest niezwykle skromny.
poniedziałek, 19 Czerwiec 2017 o godz. 11:08
Bardzo dziękuję za relację, która trafia w samo sedno zarówno jeśli chodzi o problemy z fotografowaniem dużych obiektów o znacznej rozpiętości tonalnej, jak i przede wszystkim w kwestii poszerzania doboru mrozoodpornych róż pnących.
Co do fotografowania mocno nasyconych barw, to niestety większość matryc przepala je na jednolity kolor, nie pozostawiając detali. Jeśli aparat jest na tyle zaawansowany, że umożliwia obniżenie nasycenia (saturation) lub wybór trybu o mniejszym nasyceniu (np. tryb ‚portrait’), to warto spróbować.
Fotografowanie obiektów o dużej rozpiętości tonalnej – np. krzewów częściowo w słońcu, a u dołu zacienionych – udaje się lepiej gdy aparat posiada programową funkcję „HDR”. Może to brzmi groźnie i niezrozumiale, ale obecnie produkowane smartfony miewają możliwość takiego wyboru. Automatycznie sklejane w jedno zdjęcie są dwie ekspozycje – raz na cienie, a raz na światła. Przyznam, że z lenistwa korzystam z takiego dobrodziejstwa, a zdjęcia wykonane telefonem z tą funkcją często wychodzą lepiej niż drogim aparatem nieposiadającym takiej funkcji.
Bardzo się cieszę z postępów we wzroście ‚trójcy’ wnoszących w serca maniaków pnących róż sporą dawkę optymizmu.
środa, 28 Luty 2018 o godz. 21:03
Witam
Mimo że ogrodnictwem zajmuję się już od wielu lat to różami bardziej zainteresowałam się kilka lat temu . Wgłębiam się w temat i coraz więcej się o nich dowiaduję . Gro informacji czerpię również z Pana bloga. Nie chwaląc się :) mam już w ogrodzie ponad dwieście odmian róż od wielkokwiatowych po historyczne i kanadyjskie. Bardzo zainteresowały mnie Pana eksperymenty z siewkami i w tamtym roku wysiałam nasiona róży Luis Odier . Z kilku siewek wyhodowały się dwie , są już posadzone w gruncie , zimę uda im się pewnie przetrwać i jestem ciekawa co z nich wyrośnie .
Mam do Pana prośbę jeżeli to nie sprawi kłopotu.
Trzy lata temu kupiłam w jednej ze szkółek przez internet różę która miała być Cardinal de Richelie . Roża pewnie jest galijką ale wydaje mi się że wszystkie dostępne fotografie nawet te u Pana pokazują zupełnie inny kwiat. Ta ma kwiaty lilaróż , kwitnie również raz do roku , wyrasta gdyby jej nie przycinać do dwóch metrów . Może Pan rozpozna co to za róża ? I jeszcze jedna róża do rozpoznania . Jest to prawdopodobnie jakiś gatunek róży białej. Dostałam ją jako sadzonkę od sąsiadów – taka wiejska róża . Dorasta do 1,5 m , kwitnie na początku czerwca , kwiaty ma białe z leciutkim różowym rumieńcem , bardzo pachnące , 5 – 6 cm średnicy . Czyżby Stanwell Perpetual?
Gdyby Pan zechciał do mnie napisać w odpowiedzi przesłałabym zdjęcia tych róż .
Pozdrawiam i proszę dalej tak ciekawie pisać.