Pemberton i Bentall dzieło ich życia – mieszańce piżmowe
Na przełomie XIX i XX wieku , angielski kościół , dał światu róż wielu wybitnych rosarian , jak na ten przykład pastor Dean S. Reynolds Hole , czy rektor Suffolk A. Foster -Mellard. Joseph Pemberton (1852-1926), brytyjski duchowny i rosarianin, to kolejny z długiego szeregu anglikańskich duchownych – ogrodników, najwybitniejszy z nich. Świat różany zna go przede wszystkim jako twórcę nowej grupy róż zwanej jako – dość umownie - jako mieszańce piżmowe. „Niektórzy złośliwi nawet mówią, że Pemberton zbyt wiele czasu poświęcił uprawie róż a zbyt mało zbawianiu dusz ludzkich. Jeżeli nawet jest to słuszna uwaga, to ogrodnicy całego świata mogą wiele zrobić dla swoich dusz, pielęgnując i hodując mieszańce piżmowe księdza Pembertona „– pisze E. Ginsberg w artykule z NYT z 3 06 2001.
Jako zapalony amator hodowca, wstąpił do Royal National Rose Society wkrótce po jego powstaniu, a w latach 1911- 1912 był jego prezesem. Poza działalnością społecznikowską w stowarzyszeniu miłośników róż, gdzie miał okazję zarazić innych swoją pozytywną energią, po przejściu na emeryturę w 1914 roku, poświęcił się już całkowicie hodowli róż. Zwrócił szczególną uwagę na różę Trier Petera Lamberta odmianę dającą niesamowite możliwości hodowlane i wykorzystał ją do krzyżówek z mieszańcami herbatnimi, otrzymując mocno pachnące, kwitnące kiściami róże, które pozostają popularnym materiałem ogrodowym do dnia dzisiejszego. Początkowo klasyfikowane były jako mieszańce herbatnie, jednakże potem, biorąc pod uwagę proweniencję ich wszystkich z Trierem, który jest pewnym , dość umownym, sensie łącznikiem z różą piżmową – ustaliła się nazwa mieszańców piżmowych.
Przez całe swoje życie mieszkał w swojej posiadłości we wsi Havering atte Bower w Essex w niezwykle oryginalnym okrągłym domu, wraz ze swoją siostrą Florence Pemberton/1857 – 1930/, która zmarła 4 lata po Pembertonie. Alexander Dickson II poświęcił Florence jednego ze swoich mieszańców herbatnich wyhodowanych w 1903 roku. Fotografię domu Pembertona, zobaczyć możemy na HMF. Pastor był wysokim, bardzo przystojnym, dostojnie wyglądającym panem, o specyficznym języku i równie specyficznym poczuciu humoru. Zawsze bardzo chętnie nawiązywał rozmowy z miłośnikami róż, odwiedzającymi jego szkółkę i dla każdego miał czas i parę miłych słów. Z rozmówcami utrzymywał jednakże uprzejmy dystans. J. H. Nicolas w swojej interesującej gawędzie o różach „A rose odyssey” opisuje jak to wraz z nim pojawiła się w szkółce Pembertona, para niezwykle wścibskich amerykanek. Na pytanie jednej z nich jak Wielebny utrzymuje swoje róże w tak doskonałej kondycji, i co by im doradził odpowiedział: „Trzymaj motykę w ciągłej gotowości.” Z kolei na pytanie Nicolasa o jego teorię nawożenia róż miał powiedzieć: ”Wszyscy wiedzą , że piwo jest dobre dla robotnika, ale komu przyszło by na myśl by mu je wylać na głowę, kiedy jest pogrążony we śnie?” Z kolei tłumacząc, że mieszańce jego nie powinny być zbyt rygorystycznie cięte powiedział: „Proszę się nie zbliżać do nich z nożem w kieszeni gdyż będą złe i niespokojne.” J.H.Nicolas wspomina dalej – Pewnego razu gdy byłem u Pembertona wraz z moim znajomym, około szesnastej rozległ się gong. Pemberton oznajmił: siostra zawiadamia nas , że herbata gotowa. Gdy weszliśmy do salonu, znajomy spojrzał w róg salonu, gdzie stał stolik zastawiony butelkami przednich marek. . Pastor spostrzegł to i powiedział: „Oczywiście, będzie i herbata”.
Hodowla ta, to hobby, musiało się po przejściu na emeryturę w roku 1914, nieźle rozwinąć jako, że w roku 1916 wydał wraz z siostrą rodzaj katalogu w którym to wprawdzie zastrzegają się oboje, że robią to głównie dla swojej przyjemności, jednakże chcieliby się podzielić swoimi osiągnięciami z szerszym ogółem. Szkółka ich, to około 1 ha ziemi na której rokrocznie uprawiano do 40 000 szt. róż. Poza tym wszystkim, ich własna kolekcja liczyła 4000 odmian róż! Jako ciekawostkę podam, że wg Jacka Harknessa, Pemberton miał powiedzieć, że przed różami wielebny zajmował się hodowlą koni. podaję za Roses – J.Harknesa strona 132.
Po śmierci Pembertona, szkółka wraz z całym jego dorobkiem hodowlanym przeszła w ręce ich wcześniejszych współpracowników, Państwa Annę i Jacka Bentall. Pozwolę tu sobie na niewielką dygresję. Trwają zmagania wojenne, Jack Bentall jest na froncie, ale Pemberton utrzymuje z nim stały kontakt listowny. W książce Hazel le Rougetel – A Heritage of Roses znajdziemy zacytowane dwa listy do Bentalla. Szczegółowo zdaje w nich sprawę jak się ma stan rzeczy na plantacji. Uspokaja go, że mimo problemów, Pani Bentall dzielnie sprawia się w szkółce i otrzymała swój udział. Pisze nawet, że otrzymał zaproszenie na wystawę nowości różanych w Paryżu, ale w związku z sytuacją ogólną nie zamierza się tam wybierać. Wnioskuję z tego listu , że Bentalowie może w pierwszej fazie byli pracownikami u Pembertona, jednak z czasem stali się wspólnikami.
Jak pisze w książce The Makers of Heavenly Roses, Jack Harkness, na str.79, rodzina Pembertonów kochała róże od pokoleń. Jego babcia również, uprawiała róże i Pemberton, już po śmierci ojca, wziął udział w wystawie róż wystawiając stare odmiany, pod hasłem róże z ogródka mojej babci, zdobywając wielkie uznanie i drugą nagrodę. Zaczął też sam uprawiać róże w czym entuzjastycznie pomagała mu siostra. Pod urokiem tych róż został na zawsze. Miał też świadomość ich podstawowej wady, jednokrotnego kwitnienia. Dlatego też w swoim programie hodowlanym postawił sobie za cel by jego róże kwitły do Bożego Narodzenia.
Natknąłem się kiedyś w internecie, na A THOUSAND WORDS – Alex Waterhouse-Hayward’s blog a w nim na bardzo ciekawą anegdotkę.
„Kilka lat temu zajrzałem do McLeod’s Books w West Pender i zauważyłem książkę księdza Joseph H. Pembertona - Roses – Their History, Development And Cultivation. Było to pierwsze wydanie z 1908 roku. Wiele stron nie zostało nawet rozciętych. Oznaczało to, że książka prawdopodobnie nigdy nie została przeczytana. Stanąłem przed moim przyjacielem i właścicielem sklepu z używanymi książkami, Don Stewartem z pokerową twarzą i poprosiłem go o cenę. Powiedział: „50,00 dolarów, ale dla ciebie niech będzie 40 dolarów.” Mógłbym ją natychmiast odsprzedać za 200 $, tego samego dnia, ale ten skarb nigdy nie będzie sprzedany. ”
Róże J.Pembertona , a zwłaszcza te pierwsze, powstały przy udziale Triera i mieszańców herbatnich. Pierwsza w ogóle jaką wyhodował to Daphne w roku 1912, dalej Danae i Moonlight w roku 1913 . Patrząc na ten problem w ten sposób, najwłaściwszym określeniem jego dorobku byłoby nazwanie ich właśnie różami Pembertona, który zresztą początkowo nazywał je mieszańcami herbatnimi. Termin: „mieszańce piżmowe” pojawił się w roku 1918, gdy to recenzując pojawienie się nowej róży Pax , znany ówczesny autor, Courtney Page, zresztą sekretarz National Rose Society, dla dokonań hybrydyzerskich Pembertona był łaskaw użyć określenia Mieszańce Piżmowe. W roku 1919, hodowca zaakceptował ten termin do opisu róż wyhodowanych przez siebie. W roku 1978, Jack Harkness wydał bardzo interesującą gawędę o różach, którą zatytułował po prostu Roses. W niej to, pisząc o Musk Roses, dość gwałtownie, jak na angielskie standardy zaoponował przeciwko wyodrębnianiu róż pembertonowskich w odrębną klasę. Trudno mu w tym odmówić racji. Według mej opinii/ być może niesprawiedliwej/ to pycha zjadła wielebnego, gdy to Courtney Page, zresztą sekretarz National Rose Society, dla dokonań hybrydyzerskich Pembertona był łaskaw użyć określenia Mieszańce Piżmowe. Wszak być twórcą nowej grupy róż, to nie to samo co wyhodować jakieś tam krzewiaste. Ale pewnie się cvzepiam.
W sposób ustalił się zwyczaj nazywania tak tej nowej klasy róż. Nazywana – słusznie bądź nie/nikły lub zgoła żaden udział r. Moschata/ – Hybrid Musk Roses, mieszańce piżmowe. Najsławniejsze róże tej klasy to: Clytemnestra, Felicia, Nur Mahal, Will Scarlet, Vanity, Pembertona i The Fairy Ballerina, Buff Beauty, Bentalla i wiele innych.
Dopiero po drugiej wojnie światowej, gdy róże krzewiaste zostały bardziej docenione, doceniono i mieszańce piżmowe. Obecnie są niezastąpione w stwarzaniu zapachu i koloru krzewów i na mieszanych rabatach w lipcu i później. One bowiem kwitną w czasie, gdy stare róże przygasają, i stąd pojawiają się w niezwykle odpowiednim dla nas czasie. Mieszańce piżmowe charakteryzują się z reguły tym, że wiążą ogromne ilości niewielkich owoców, które w przypadku takich odmian jak Will Scarlet, Penelope czy Wilhelm wywołując nieodparte złudzenie jak gdyby kwitły zimą. Na tle śniegu robi to niesamowite wrażenie. Róże jego w momencie pojawienia się w sposób istotny poszerzały ofertę rynkową. Wypełniały bowiem wyraźną lukę polegającą na braku pachnących krzewiastych róż powtarzających kwitnienie. Mimo całego swego uroku i ogromnego znaczenia praktycznego jednakże nie podbiły one serc rosarian w okresie międzywojennym. Na swoje pięć minut i życzliwe zainteresowanie, musiały poczekać do drugiej połowy XX wieku. Graham Thomas skomentował to w swoisty dla siebie zjadliwy sposób: „Czyż bowiem gęś pozna się na pięknie łabędzia?”
Krzewy ich są zdrowe i energiczne no i żyć będą długo. Nie wymagają stałego monitorowania i opieki. Tolerują trochę cienia i słabe gleby. Słabą ich stroną jest natomiast niewystarczająca odporność mrozowa co w naszym klimacie nie pozwala pokazać im w pełni swego uroku. Kwitną obficie. Po prostu mają „dobre geny” a niektóre z nich jak np. Robin Hood, mają cudowny szereg udanych potomków. Ich kwiaty są ładne, i fotogeniczne zwłaszcza w szczytowej formie. Ale ogólnie rzecz biorąc, nie są one „przejmująco piękne.” Wiele odmian z tej grupy szybo przekwita co nie jest zbyt miłe z ich strony. Kolory mają przyjemne, ale u wielu odmian mają tendencję do zanikania. Charakteryzuje je przyjemny zapach, ale nie mogą się równać np. z Papa Meilland.
Oto cały dorobek księdza Josepha Pembertona. Dorobek hodowlany, gdyż w roku 1908 raczył był napisać bardzo interesującą książkę „Roses.Their History, Development And Cultivation„. Książka ta jest zdigitalizowana i jeżeli trochę poszperamy w internecie to możemy ją przeczytać. Ja, przetłumaczyłem jej fragment tyczący się remontantek. Jeżeli kogoś to zainteresuje niech* tu kliknie,* zapewniam, niesłychanie interesująca lektura.
Ja, powrócę jeszcze na chwilę do roli Johna Bentalla. Z reguły kwituje się jego życiorys krótkim stwierdzeniem: szef ogrodników u Pembertona. Czy rzeczywiście tak było? Wcześniej przytoczyłem fragment listu jaki napisał Pemberton do Bentalla gdy ten był na wojnie. Dla mnie, wynika z niego jednoznacznie, że Bentall w tym duecie odgrywał znacznie większą rolę niż się mu do tej pory przypisywało. Faktycznie Pemberton jako dobrze urodzony i wykształcony, musiał mieć w tym duecie przewagę. To on bywał, reprezentował, pisał. Jak dziś byśmy powiedzieli, robił marketing. Jednakże – jak z tego listu wynika – na polu rządził Bentall i gdy go zabrakło, to jemu spowiadał się Pemberton co zrobił i co zamierza. Szkoda, że nie znam odpowiedzi Bentalla. Za nich dopiero moglibyśmy wywnioskować jak dalece szyja kręciła głową.
Po śmierci szefa w roku 1926, władzę nad interesem przejmuje właśnie Bentall i wkrótce z żoną Ann , która doskonale sprawdzała się w okulizacji, firmują całość. Początkowo , w roku 1927 jeszcze pojawiają się nowe róże jak: Althea, Bernice, Bianca, Chami, E. Pemberton-Barnes, Fortuna, Iris Patricia Green, Maid Marion, Rachel, Rebecca, Rivers Musk i Robin Hood , jako hodowli Pembertona. Jeszcze w roku 1928 na rynek wchodzą Pemberton-Barnes i Iris Patricia Green w 1929 Chami i Rachel . Ostatnie róże podpisane jako wyhodowane przez Pembertona, pojawiają się w roku 1930 i są to: Althea, Maid Marion i Rebecca . W sumie, po śmierci hodowcy ukazało się 11 odmian. Jeżeli spojrzymy na twórczość Pembertona historycznie, to zauważymy u niego dwa okresy aktywności. Ten przed przejściem na emeryturę to praca społecznikowska, tworzenie własnej kolekcji róż/ miał ich 4000 odmian/ pisarstwo – owa świetna, wspomniana już książka i pierwsze próby hybrydyzerskie. I drugi, po przejściu na emeryturę to intensywna praca hodowlana/własna szkółka/ i tworzenie nowych odmian róż. To krótki , niespełna dziesięcioletni okres, kiedy to powstają jego fundamentalne dzieła – 40 odmian- w tym spora część już po śmierci.
W roku 1931 J. Bentall już jako swoje ogłasza : J H Pemberton, Mary i Pink Prosperity. W roku 1932, Sun-Ray, The Fairy i Thirza. W roku 1933 Autumn Delight, Pearl i Rosaleen. w latach 1935 – 1939 zobaczymy jeszcze Bentall’s Scarlet, Mayfair, Belinda,Havering i najsławniejszą z róż Bentalla – Ballerinę. Listę , w roku 1939 zamyka Buff Beauty, którą zresztą osobiście cenię wyżej od Balleriny.
Niestety, nie wiem kiedy zmarł John Bentall, zapewne około roku 1939. Źródła anglosaskie nie zawierają takiej informacji i w ogóle postać Bentalla traktowana jest bardzo po macoszemu. Wiemy, że miał syna Jack’a, który w tym samym miejscu prowadził szkółkę z różami do roku 1970, gdy to zlikwidował ją z powodu nieopłacalności.
W internecie, stosunkowo niedawno pojawiła się interesująca strona na której możemy pogłębić swoją wiedzę nt. róż Pembertona zatytułowana* pembertonroses*
Althea (hybrid tea, przed 1927)
Bianca (hybrid tea, Pemberton, 1927)
Callisto mieszaniec noisette 1920
Clytemnestra.HM 1915
Maid Marion (Hybrid Musk, 1930)
Pemberton’s White Rambler multiflora1914
Princess Nagaka (hybrid tea, 1922)
Sea Spray miesaniec multiflora 1923
Star of Persia HM lub mieszaniec foetida rok 1919
sobota, 22 Czerwiec 2013 o godz. 14:06
Może ktoś wie gdzie znaleźć różę Penelope? Zachęcona pięknym opisem Pana Mariana Sołtysa rozmarzyłam się, że zakwitnie u mnie w cienistym kątku ogrodu przy ławeczce. Szukam jej wciąż w internecie i wygląda na to, że żadna szkółka/sklep w Polsce jej nie ma. A może gdzieś jest tylko ja nie mogę jej znaleźć? Różo odezwij się….
niedziela, 13 Grudzień 2015 o godz. 15:02
Poprawiłem ten wpis i uzupełniłem o nowe informacje jak zresztą wiele , wiele innych wpisów