Chateau de Clos Vougeot
Chromolitografia pochodzi z Journal des Roses 1903/1.
Mieszaniec herbatni wyhodowany przez czarodzieja z Lyonu, monsieur Joseph Pernet – Ducher w roku 1908. Kwiaty o średnicy około 10cm, purpurowo czerwone z wiekiem ciemniejące o bardzo bogatym zapachu róż damasceńskich. J.H. Nicolas w swojej „A Rose Odyssey” na stronie 226 pisze, że kolor tej róży przypomina rubinowe odcienie najprzedniejszego burgunda Chateau de Clos Vogueot. Kwiaty kulistej budowy dość luźne, złożone z około 25 płatków. Można nie lubić późniejszej płaskiej formy kwiatów, jaką charakteryzuje się opisywana aktualnie odmiana, jednakże głęboki, intensywny kolor jej aksamitnych płatków sprawia, że natychmiast zwracamy na nią uwagę. Każdemu wpada w oko. Zwracali i zwracają uwagę na nią hybrydyzerzy, gdyż bardzo chętnie przekazuje potomstwu swój intensywnie głęboki odcień czerwieni.
Krzew niewielki, luźnej budowy o bezkolcowych pędach, liście skórzaste. Z tą cechą świetnie będzie się nadawała do przykrycia gołych pędów wysoko rosnących mieszańców herbatnich. W roku 1920 niejaki Morse wyselekcjonował od niej sport Chateau de Clos Vougeot Cl. Możemy o nim powiedzieć w zasadzie to samo co o odmianie wyjściowej z tą różnicą, że pędy potrafią osiągnąć nawet ponad 4 m długości. Z opinii , które przytacza B. Dickerson w swojej The Rose Advisor str. 207.wynika iż sport ten jest bardziej odporny na choroby grzybowe. Przytoczę tu jeszcze bardzo ciekawą opinię Jack Harknessa zawartą w jego wydanej w roku 1978 książce Roses. „Pomimo swych widocznych wad Chateau de Clos Vogueot, pozostanie dla nas hodowców róż, ciemnoczerwoną różą naszych marzeń. „Tamże, strona 78.
Pochodzenie: Niestety nieznane. Herb Swim z tego powodu nazywał ją różą tajemniczą i chętnie posługiwał się nią w swoim programie hodowlanym. Zdaniem Swima, jego wkład w postaci róży Chateau de Clos Vogueot został uznany przez niektórych rosarian za wprowadzenie znacznie ulepszonego koloru czerwonych róż. Poszedł bym znacznie dalej w tych rozważaniach. mówi się wiele o wprowadzeniu przez Pernet Duchera żółtego koloru do róż. Ale moim zdaniem przykład omawianej tu róży pokazuje nam, że Chateau de Clos Voguet odegrała we wprowadzeniu czystego czerwonego koloru , nie mniejszą rolę niż Solei D’or we wprowadzeniu żółtego. Trochę zasugerowany tropem programu hodowlanego Swima zaryzykował bym twierdzenie, że Pernet Ducher do eliminacji niebieskawych, sinych odcieni z przekwitających czerwonych róż użył właśnie nowo zaimplementowanego koloru żółtego. Niewykluczone, że uczynił to nieświadomie wiedzion swą genialną intuicją, bowiem wiedzę o roli jaką odgrywa w tej materii kolor żółty posiedli dopiero późniejsi jak Mallerin czy Gaujard..
I choć nie znamy jej pochodzenia, to jej czerwień wprost sugeruje pokrewieństwo z General Jacqueminot . Opisy odmianowe do roku 2008 wprawdzie jej pochodzenie podawały jako nieznane, jednakże w roku 2009 ukazało się opracowanie autorstwa Marie-Thérèse Haudebourg zatytułowane „Roses du Jardin”, gdzie autorka podaje , że jest to hybryda (‚Mme Eugène Verdier’ x ‚Eugène Fürst’) x (‚Souvenir de Wooton’ x ‚François Coppée’). Nas w tej informacji najbardziej zainteresuje fakt uczestniczenia Eugene Furst w akcie powołania do życia Chateau de Clos Vogueot . Mamy więc potwierdzenie tego, co intuicyjnie podejrzewaliśmy od dawna. A za tą wspaniałą odmianą geny General Jacqueminot rozlewają się szeroko u czerwonych współczesnych róż. Jack Harkness w The Makers Haevenly roses, na stronie 41 przytacza taka anegdotkę: Jak wiemy Claudius Pernet , tuż przed I Wojną bawił w Anglii pobierając nauki między innymi u Williama Paula. Był tam bardzo lubiany. wielce prawdopodobna więc jest rozmowa w której został zapytany o rodziców Chateau Clos de Vogueot . Odpowiedział: „Mój ojciec bezwzględny porządek to ma w ogrodzie, natomiast w papierach niekoniecznie.”
Rycina pochodzi z Rosen Zeitung.
I wielka to szkoda, że pochodzenie jest nie do końca pewne, gdyż róża ta wodziła na pokuszenie hybrydyzerów wszelkiej maści z Davidem Austinem włącznie stając się babką i prababką jego wielu wspaniałych czerwonych róż. I trzeba przyznać , że nie była ową Loreley, która to wabiąc nieszczęśników wywodziła ich na reńskie skały. Raczej można powiedzieć iż była ich dobrym duszkiem. Nie zawiodła Maxa Krause, który dał nam w 1934 roku Black Rose of Sangerhausen, zwaną inaczej Nigrette. Była jej mamuśką. Nie zawiodła też Pedro Dota, gdy w roku 1927 skrzyżował ją z Frau Karl Drushki, dzięki czemu możemy do dziś podziwiać Madame Gregoire Staechelin, zwaną inaczej Spanish Beauty, która w okresie międzywojennym ceniona była na równi z Albertine. Wreszcie D. Austin sięga po nią w roku 1977 chcąc ulepszyć The Knight. Tak oto powstaje The Squire i cała rodzina nad podziw udanych czerwonych róż Austina. w okresie międzywojennym dostrzegł ją również Jan Bohm – że przywiodę na pamięć pięknotkę Temno.
Pozwolę sobie jeszcze przywołać późniejszy o 12 lat sport Chateau de Clos Vogueot Cl. wyselekcjonowany przez Henryego Morse’a w roku 1920.
Clos de Vougeot może się jeszcze inaczej kojarzyć. Kinomanie zapewne pamiętają wyborny film Uczta Babette w którym to Babette szykując wielką ucztę podaje wino Clos de Vougeot rocznik 1845. Chateau du Clos Vougeot to wielka , ponad 50 hektarowa winnica/głównie Pinot Noir/ w Burgundii słynąca z wielu czerwonych win Grand Cru. Jest też apelacja Vougeot.