Europa Rosarium Sangerhausen
Europa Rosarium Sangerhausen
Jest to imponujący obszar 12ha, położony w środku średniowiecznego miasteczka Sangerhausen , wypełniony przez ponad 7000 odmian róż. Na przełomie XIX i XX wieku trzech obywateli niemieckich doszło do wniosku, że róże są pewnym rodzajem dziedzictwa kulturowego, które należy chronić tak samo jak na przykład słynne zabytki architektury. Podstawą rosarium, stała się kolekcja róż biznesmena Sangerhausen Alberta Hoffmana, który podarował swoją prywatną kolekcję 4000 krzewów róż. W rosarium znalazła się również unikalna kolekcja około 400 odmian wielkiego, niemieckiego ogrodnika dr.Diecka. Kolekcja jego, została pokazana w 1900 roku na wystawie światowej w Paryżu a stamtąd została przeniesiona do rosarium J. Gravereaux, L’Hay. Później już, Gravereaux wspaniałomyślnie przekazał duplikaty tych odmian dla Sangerhausen.
Inny wielki obywatel tego miasta profesor Ewald Gnau nadzorował przez 35 lat zbiór pod względem organizacyjnym i naukowym.Wolontariusz! To od niego wyszedł pomysł by przestrzeń ogrodu ubogacić rzeźbami. Tak pojawiło się popiersie cesarzowej Augusty Wiktorii. Wiąże się z tym bardzo interesująca anegdota. W 1945 roku chciano tą rzeźbę usunąć ale o dziwo sprzeciwił sie temu jeden z sowieckich generałów mówiąc: „eto priekrasna żenszczyna…” Gdy jednakże w 1950 roku rzeźba mimo wszystko musiała opuścić rosarium, robotnicy pracujący w rosarium zakopali ją na terenie ogrodu by w czasie gdy minął czas burzy i naporów ” przypadkowo” ją odnaleźć.
Dziś rosarium znacznie się rozrosło i stanowi jak gdyby dwa ogrody. Ogród stary z bocznym dziś wejściem wypełniają odmiany starsze. Rozlokowany jest na urozmaiconej powierzchni. Znajdziemy tu cieniste wąwozy , omszałe stawy o ciemno zielonej stojącej wodzie. Cieniste alejki wśród potężnych różnorodnych drzew. Teren jest niespokojny, alejki wiją się wśród pagórków. Znajdziemy tam tablice pamiątkowe poświęcone ojcom założycielom, pawilony administracyjne i gastronomiczne ukryte w bujnej zieleni. A nawet monumentalne, w niemieckim , przyciężkim stylu pomniki. Ścieżki wiją się w nieodgadnionych zawijasach prowadząc nas do kolejnych krzewów , niezwykle bujnie rosnących starszych odmian, które wylewają się na alejki i przeplatają się nawzajem, tak że często trudno nawet zweryfikować którąż to z róż aktualnie podziwiamy.
Poruszając się po rosarium zaczynamy sobie uświadamiać, że oglądamy odmiany róż, których nigdzie poza Sangerhausen nie spotkamy. Tylko tu bowiem spotkać mogliśmy przepięknego sporta od New Dawn - Probuzeni, czy innego sporta Weisse New Dawn. Dalej: L Reine Laffaya czy też Mary Fitzwilliam.Obecnie, po połaczeniu Niemiec już to się zmienia, owa powojenna izolacja zanika. Podziwiamy starsze odmiany o pokroju zbliżonym do klimberów , jakieś bujnie rosnące remontantki prowadzone przy okorowanych palach lub palikach świerkowych niejednokrotnie równie wiekowych jak i róże, które podpierają. Klimat nieco zaniedbanego/pozornie/ starego ogrodu jest wyczuwalny. Przyjechałem już wieczorem w Boże Ciało, poruszałem się więc po tej części ogrodu praktycznie samotnie co potęgowało wrażenie tajemniczości. Gdyby nie wyasfaltowane alejki wrażenie cofnięcia się w czasie byłoby prawie namacalne. O jeszcze jednej sprawie chciałbym tu napisać. Składam hołd Niemieckim rosarianom, bezimiennym pracownikom rosarium, że w końcu w nienajlepszym dla róż klimacie/również tym politycznym/ potrafili ocalić od zapomnienia i ocalić w ogóle setki , jeżeli nie tysiące odmian róż, w tym tak trudne do hodowli jak herbatnie, chińskie czy noisette.
Natomiast drugie wejście , zbudowane współcześnie od razu przenosi na s w inny świat. Ogromny parking/parkingi/, potem przejście przez wejście osaczone przez różnego rodzaju sklepy z gadżetami, pamiątkami.Można też kupić róże. Myliłby się jednakowoż ten kto liczy na na nabycie jakichś unikalnych , tylko tu rosnących odmian. Sklep oferuje nam róże z ADR oraz English Roses. Czysta komercja. Nowsza, czy też wręcz współczesna część rosarium rozlokowana jest wśród trawników. Drzewa występują tylko jako tło. Pojawiają się regularne baseny wodne, kaskady na betonowych stopniach. Ogromne metalowe łuki czy trejaże /również metalowe/. Róże bujniej rosnące, podtrzymywane są przez ażurowe metalowe konstrukcje – chyba przesadnie wysokie składające si ę z trzech prętów połączonych poprzeczkami. Cały teren dostaje wyraźnie więcej przestrzeni i powietrza. Są tu jakieś rzeźby, nawet figuralne. Rozmieszczone są na przestrzennych trawnikach i zdają się być wartością same w sobie. Specjalnie nie troszcząc się o wtopienie wśród róż. Spotykamy się też z próbą zaimplantowania fauny czy to w postaci ożywionej/woliera/ czy nieożywionej /rzeźby zwierząt/
Przy tym wszystkim krzątać się musi ogromna rzesza personelu obsługi i ogrodników. Robi to jednakże dyskretnie, nigdzie nie rzucając si ę w oczy. Że jest ich sporo pokazała chwila ulewy gdy to skryliśmy się razem pod jakimś rozłożystym drzewem. Wszystko utrzymane jest w perfekcyjnym porządku. Trawniki i brzegi rabat są idealnie przycięte. Krzewy opryskane, bez chorób i chwastów. Sama ziemia jest nieco żwirowata i gliniasta.Przesycona jest fizycznie obornikiem ,którego tu najwyraźniej nie żałowano.
Zupełnie odmienne wrażenia wyniosłem natomiast z pobytu na Mainau. Oddzielić trzeba tu dwie sfery. Mainau jako wyspa park , wyspa przesycona kwieciem i Rosarium, które nie jest jakąś wyodrębioną całością. Składa się ono z dwu części tworzących jak gdyby dwa klimaty. Pierwsze to nieformalne założenie ogrodowe, którego osią jest meandrująca nad brzegiem jeziora aleja, ścieżka obsadzona wiekowymi drzewami i równie wiekowymi rózami. Idąc nią gdzieniegdzie spotkamy bardziej rozwinięte formy ogrodowe z udziałem i bez udziału róż. Aleja kończy się wspaniałym przypałacowym ogrodem formalnym w stylu włoskim w 100% skonstruowanym z róż.
sobota, 16 Styczeń 2010 o godz. 15:23
Piękny opis.
Aż zapragnęłam zobaczyć to wszystko sama, a zwłaszcza część ze starymi różami.
Z tego co Pan pisze, wynika, że to niezwykle urokliwe miejsce.
Może kiedyś…
sobota, 6 Listopad 2010 o godz. 19:46
Byłam w tym roku na wycieczce po ogrodach różanych. Oczywiście byliśmy w Mainau oraz Sangerhausen. W tym ostatnim ogrodzie tak oszołomiła mnie ilość odmian, że na nic poza kwiatami róż nie zwracałam uwagi. Dopiero teraz skatalogowałam zdjęcia (moje i Małgorzaty Kralki). Mam zdjęcia 329 odmian. Są różnej jakości, ale coś można wybrać. Jeśli byłby Pan zainteresowany to przyślę płytę. Jechałam na wycieczkę z wydrukowanymi artykułami z Pana strony, którą uwielbiam i za którą Panu bardzo dziękuję