Montezuma
Mieszaniec herbatni,grandiflora
Synonim – Rose Marian .
Hodowca – wyhodowana przez Herberta C.Swim w roku 1955. W tym czasie H.Swim przekazał szkółkom Armstrong dwie podobne róże. Właśnie Montezumę i bardziej czerwoną Aztec .
Kwiaty pomarańczowoczerwone , rozwijając się przechodzą w łososiowe o lekkim zapachu, zbudowane są z 30-35 płatków, lekko pachnące.
HMF. podaje ,że krzew dorasta do 1,5m a jego mrozoodporność to strefa 4b. Sądzę, że to przykra pomyłka kolegów. Uprawiałem tę odmianę przez około 20 lat i nie wykazywała się specjalną odpornością na nasze warunki mrozowe. Jej wigor również pozostawiał wiele do życzenia . Przez cały czas walczyłem o to by przetrwała, jednakże lubiłem ją gdyż miała bardzo ładnej budowy kwiaty, czego fotografie niestety nie uchwyciły. Krzew ubrany jest w obfite, ciemnozielone skórzaste i lekko błyszczące liście.
Pochodzenie: Fandango x Floradora . Jest rośliną ojcowską mieszańca herbatniego Klaus Stortebeker .
Fotografie – przez uprzejmość Pan Jacek Kondratowicz, który ponadto uzupełnia ten lakoniczny opis o własne spostrzeżenia wynikające z długoletniej uprawy tej odmiany.
„Montezuma” trafiła do nas na początku lat sześćdziesiątych ze szkółki róż w Dąbrówce koło Warszawy. Od razu przestrzegłbym wszystkich, którzy szukając informacji o odporności na mróz tej odmiany, zasugerowali by się opisem na stronach HMF. Podana tam informacja o dużej mrozoodporności jest oczywiście błędna. Mówię to na podstawie własnych, wieloletnich obserwacji, że musi być dobrze zabezpieczana na zimę, gdyż lekkie jej przemarzniecie objawia się potem brakiem kwiatów i ogólnie marnym wzrostem nowych pędów. Oznacza to, że nie ma dużego wigoru. Taki i też jest wygląd krzewu. Niewysoki, do ok 50 cm, słabo rozgałęziony. Dużo lepiej wygląda prowadzona w formie piennej. Ale nie zalecałbym krótkiego ciecia na wiosnę, po prostu zamiast zagęścić pędy, róża miałaby kłopoty z ich odbudowaniem w ogóle. Nie zauważyłem, żeby była jakoś szczególnie podatna na choroby.
Fotografie: Marian Sołtys Święto róż Końskowola 2015 . Już myślałem, że tej odmiany nie zobaczę au naturel – a tu taka niespodzianka!
Jej atutem są kwiaty. Duże, ładnie zbudowane, w oryginalnym kolorze. Nie są odporne na deszcz, lubią za to pełne słońce. Mokre kwiaty zbijają się w kule. Zapach miły, świeżo-owocowo-różany, średniej intensywności. Co prawda „Montezuma” zaliczana jest również do grupy grandiflory ale podejrzewam, że takie cechy wykazuje tylko w cieplejszym klimacie. U nas raczej zawsze będzie mieszańcem herbatnim z kwiatami, które zakłada z reguły pojedynczo na pędzie.
Interesująco wyglądają również okoliczności jej wyhodowania opisane przez Herberta Swima:
Zastanawiałem się: Co by się stało, gdybym skrzyżował Fandango / jasnoczerwony mieszaniec herbatni / z Floradorą. Zrobiłem krzyż i byłem podekscytowany, gdy pośród powstałych sadzonek znalazłem jedną o naprawdę nowym kolorze. Kwiat był pomarańczowoczerwony, średniej wielkości i w niezwykłym stopniu przenosił trwałą jakość kwiatu ciętego Floradora. Rośliny były bardzo energiczne i produktywne. Podczas gdy niektóre kwiaty tworzyły się w gronach, to pojedyncze łodygi w gronie były na ogół na tyle długie, że po ścięciu utworzyły odpowiednie łodygi na bukiety. Liście były duże, ale, co dziwne, nie miały tak dużego połysku jak u rodziców – oczywiście łącząc przewagę genów recesywnych dla nie błyszczących od obojga rodziców. Można by powiedzieć, prawie bez obawy o sprzeczności, że sadzonka była „dziwadłem”. To był cudowny dziwak, ale z niecierpliwością dałem ją do AARS Trials Trials jako mieszańca herbatniego/ Klasa grandiflora była jeszcze rok od formacji, kiedy dokonano zgłoszenia /. Łatwo zdobyła pierwsze miejsce , ale w okresie próbnym. ale zanim okres próbny dobiegł końca, okazało się, że odmiana pasuje do nowej klasy Grandiflora, która została przygotowana dla Queen Elizabeth rok wcześniej. Powiernicy podjęli działania, aby umieścić ją w klasie Grandiflora, zanim głosowano. W tym momencie pojawił się ostry sprzeciw i niektórzy z naszych dobrych przyjaciół prowadzili go z całą szczerością. Nasi kibice również byli zaciekli. Jeden z tych ostatnich zauważył: za trzy lata ta odmiana będzie przewyższać sprzedaż Oueen Elizabeth, niezależnie od tego, czy otrzyma nagrodę, czy nie. Czy ta prognoza się spełniła, czy nie, nie jest pewne, ale MONTEZUMA, jak ją nazwano, zdominowała tabele wystawowe w następnych latach, mimo że nie udało jej się zdobyć nagrody AARS.
Po pierwszych trzech latach, jej sprzedaż była większa niż Queenn Elizabeth przynajmniej w niektórych szkółkach. Wydaje się, że przypadek ten może dobrze obrazować, jak niektóre odmiany mają silną adaptację regionalną. Montezuma nie zdobył nagrody AARS, ale w Genewie zdobył złoty medal RNRS of England dał swój certyfikat jakości podobnie w Portland.
Podobny los spotkał inną z naszych sadzonek w tym samym roku. Po tym, jak Powiernicy AARS wyprowadzili Montezumę z klasy mieszańców herbatnich a wystawili ją z Grandifloras, ta akcja pozostawiła kolejną z moich sadzonek na szczycie punktacji .” Roses from dreams to reality” strona 52.
Bardzo interesującymi refleksjami podzielił się z nami Pan Tadeusz Kurek:”
‚Montezuma’! Jakiż to był szał końca lat 50-tych i 60-tych. Wyjątkowo dobrze sprawdzała się jako kwiat cięty. Potrafiła stać dwa tygodnie w wazonie, a jedyny minus to brak zapachu.
W tamtych latach kwiaciarnie opierały swoją działalność głównie na dostawcach krajowych – róż z Kenii czy goździków z Holandii jeszcze nie było. Były to czasy siermiężnej komuny (w 1956 roku Gomułka objął władzę).
Jak dziś pamiętam jak Ojciec całymi setkami woził do warszawskich kwiaciarni ‚Montezumę’ i ile by jej nie zawiózł, było mało. Oprócz ‚Montezumy’, w każdej ilości znikały w warszawskich kwiaciarniach ‚Mme Meilland’ i pięknie pachnąca ‚Super Star’. Jako kilkunastoletni chłopak musiałem pomagać przy ścinaniu i pakowaniu, ale nie było to dla mnie żadną uciążliwością wręcz odwrotnie praca przy różach sprawiała mi ogromną przyjemność.”